Wyścigi złomów – jak rozpocząć przygodę z tą dyscypliną?

Autor:
Data publikacji:
Kategoria:
Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis
Wyścigi złomów – jak rozpocząć przygodę z tą dyscypliną?

Masz grata, który kurzy się wewnątrz garażu? Szukasz rajdowych wrażeń w rozsądnej cenie? Powinieneś zainteresować się wyścigiem złomów. Te nietypowe wyścigi to okazja, aby się wyszaleć i doświadczyć sporych dawek adrenaliny. Sprawdź, co musisz wiedzieć, żeby wystartować we wspomnianych wyścigach.

Siwy dym

Główną zaletą tego typu wyścigów są niskie koszta w porównaniu z innymi imprezami motoryzacyjnymi. To za sprawą przepisów, które wyznaczają górną granicę wartości pojazdu na poziomie tysiąca złotych. Co więcej, wozy biorące udział w wyścigu nie mogą być zmodyfikowane mechanicznie. Dopuszczalny jest jedynie tuning wizualny. Biorąc udział w wyścigu złomów, doświadczysz mieszanki wielu elementów współzawodnictwa z różnych gałęzi motosportu, m.in. współpracy z pilotem czy walki z czasem. Wszystkie wyżej wspomniane czynniki wpływają na rosnącą popularność takiego przedsięwzięcia. 

Przygotowania

Choć to za dużo powiedziane, „przygotowania” ograniczają się do kilku kluczowych kwestii, z którymi z powodzeniem uporasz się na przestrzeni kilku dni. Jeśli posiadasz pojazd, który kwalifikuje się do startu w wyścigu złomów, to największy problem masz z głowy. W przeciwnym razie warto poszperać w lokalnych gazetach i w sieci w poszukiwaniu małego i zwinnego autka, które poradzi sobie z ciasnym i krętym torem. Ogromną popularnością wśród społeczności wraksterów cieszą się samochody z Kraju Kwitnącej Wiśni. Śledząc wyniki rozgrywek, zauważysz, że to właśnie japońskie samochody osiągają najlepsze wyniki w tej dyscyplinie. Głównym czynnikiem takiego stanu rzeczy jest stosunkowo niska waga oraz zaskakująca moc w parze z drobną budową. Wyścigi złomów to nie miejsce dla Passatów, oczywiście pod warunkiem, że liczy się dla Ciebie wyłącznie zwycięstwo w tych prestiżowych zawodach.

Kolejnym krokiem będzie puszczenie wodzy fantazji i odstrzelenie samochodu według własnej, oryginalnej koncepcji. Na samochodach zawodników bardzo często można znaleźć fikuśne wzory, humorystyczne slogany czy kolorowe malunki. Nie mniej jednak, przygotowanie estetyczne nie powinno stanowić większego problemu. W najgorszym wypadku wystartujesz „fabrycznie”.

Profesjonalny zespół

W wyścigu złomów może wziąć udział kierowca lub kierowca z pilotem. Druga opcja jest o tyle komfortowa, ponieważ przekłada się na istotną przewagę – według starego powiedzenia: co dwie głowy to nie jedna. To również świetna okazja, aby do zabawy włączyć znajomych lub rodzinę i przyjemnie spędzić czas. Społeczność wraksterów jest niezwykle przyjazną i otwartą grupą ludzi – z pewnością świetnie się tam odnajdziesz. Co więcej, pilot dostarcza kierowcy niezbędne informacje dotyczące pętli i w pewnym sensie zwalnia z obowiązku nawigacji kierowcę bolidu. 

Co w przypadku, gdy wypadniesz z toru?

Na szczęście, organizatorzy wyścigów wraków przewidują taką ewentualność. W tym celu, wewnątrz toru znajdują się terenówki, które mają za zadanie pomóc wrócić na tor lub zapalić zdławiony silnik. Warto zaznaczyć, że terenówki mają przymocowane opony z przodu, aby ochronić wypychane samochody przed przypadkowymi uszkodzeniami. Apelujemy jednak, aby w ferworze walki i rywalizacji zwracać uwagę na to, co się dzieje na torze. Uderzenie w stojący wrak może spowodować poważne zagrożenie i potencjalny uszczerbek na zdrowiu. 

Kilka słów podsumowania

Wyścigi wraków to niezwykłe doświadczenie. Warto choć raz spróbować stanąć w szranki i zmierzyć się z innymi miłośnikami motoryzacji. W przeciwieństwie do innych dyscyplin motosportu nie musisz rozbijać banku, aby doświadczyć namiastki przeżyć zawodowego kierowcy rajdowego. Co więcej, wyścigi złomów to świetna okazja, by zainteresować się mechaniką i rozwinąć swoje umiejętności w tym zakresie. W trakcie, czy po wyścigu jest niemal pewne, że Twój złomek będzie potrzebował kilku sesji naprawczych i porządnej rehabilitacji. Nie mniej jednak adrenalina i cenne doświadczenie na torze z pewnością wynagrodzą cały trud.

(fot. pixabay.com)

Udostępnij:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*