Fani motosportu w naszym kraju mogą liczyć na wiele atrakcji. Kiedy jednak potrzebna jest licencja na tor, a kiedy wystarczy zwykłe prawo jazdy?
Ostatnio w Polsce panuje moda na sporty, które zamiast reflektorów i setek kibiców, angażują warkot silnika i pasję do motoryzacji. Tory są miejscem spotkań, szansą na unikatowy wypad rodzinny, a nie tylko polem dla pasjonatów. Okazuje się, że nasz kraj w pełni korzysta ze swojego dogodnego położenia geograficznego – jesteśmy w końcu mieszkańcami regionu, gdzie sektor automotive stanowi bardzo ważny element przemysłu, a nawet kultury. Jeśli ktoś ma aspiracje do zostania kierowcą na poziomie Roberta Kubicy – jest na to szansa. Z czym się to jednak wiąże?
Odpowiedź na to pytanie jest dwuznaczna – i tak, i nie. Wcale nietrudno się zresztą tego domyślić. Istnieją przypadki, w których nie musimy posiadać licencji wyścigowej. Jednak zapomnijmy wtedy o najwyższej klasy rywalizacji – przeważnie będziemy mogli jedynie przetestować dany pojazd. Praktycznie nie ma sytuacji, w której bez licencji wyścigowej możemy brać udział w profesjonalnych zmaganiach. Jako amatorzy możemy skierować się nieco w innym kierunku. Na początku trzeba rozeznać się, czy to w ogóle jest zabawa dla nas. Przeważnie lepiej jest się przetestować, zanim podejmiemy decyzję, o wyrabianiu licencji – dlatego też warto udać się na tor, ale nie w celu ścigania się z innymi, a jazdy testowej.
Każdy tor wyścigowy w Polsce udostępnia swoim odwiedzającym pojazdy na wynajem. W ten sposób można przebyć kilka okrążeń zaawansowaną maszyną i sprawdzić, jak się czujemy za kółkiem. Wiadomo – nie jest to prawdziwa rywalizacja. Jednak daje nam ogólny obraz tego, co możemy osiągnąć, gdy postanowimy wyrobić sobie licencję wyścigową. Wystarczy przeważnie zwykłe prawo jazdy kategorii B i już możemy wskoczyć za kierownicę ultraszybkiego pojazdu. Koszt takiej zabawy jest różny – zależy głównie od tego, jakie auto chcemy wypożyczyć. Na torze możemy odbyć także jazdę z instruktorem. Jest to okazja do spojrzenia na ten sport z innej perspektywy, a także doświadczenia, jak prowadzą profesjonaliści. Jest to bogate doświadczenie, które dla amatora będzie znaczyło więcej, niż mrzonki o wielkiej karierze, gdy na co dzień jeździmy nowoczesnym, ciężkim SUV-em.
Wszystkie duże imprezy motosportów są sygnowane przez Polski Związek Motorowy. To on wydaje licencje umożliwiające udział w wyścigach. Uzyskanie jej wcale nie jest proste – to także dodatkowe koszta oraz konieczność częstego odnawiania zaświadczeń lekarskich. Polski Związek Motorowy to renomowana organizacja – zrzesza naprawdę wybitne gwiazdy polskiego motosportu.
Jeśli interesuje nas kurs dla profesjonalnego kierowcy rajdowego, trzeba jednak uzbroić się zarówno w cierpliwość, jak i środki finansowe. Ten sport wcale nie należy do tanich, a wyrobienie sobie licencji nie jest jedynym kosztem. Trzeba także zainwestować w pojazd oraz strój. Kierowców obowiązują dosyć restrykcyjne obostrzenia względem ubioru. Motosport jest dyscypliną, która wymaga dużego nakładu finansowego – jeśli myślimy o poważnej karierze, trzeba będzie inwestować krocie. Bez gwarancji, że kiedykolwiek nam się to zwróci.
Tych najlepiej unikać za wszelką cenę. Biorąc udział w tego typu wydarzeniach, narażamy przede wszystkim nasze zdrowie i życie. Organizacja takich imprez nie stoi na wysokim poziomie, pomimo zapewnień osób, które biorą w nich udział. Jednak jest to szansa na nabycie doświadczenia i przetestowania się w świecie sportów motorowych. Nielegalne wyścigi samochodowe mogą skończyć się także sankcjami prawnymi – np. utratą prawa jazdy.
Policja bardzo szybko i drastycznie reaguje na tego typu działalność. W interesie nas wszystkich jest to, aby takie wyścigi nie miały miejsca. Lepiej podejść do tego tematu odpowiedzialnie – porozmawiać z instruktorami, udać się na jazdę próbną i wtedy pod okiem fachowców sprawdzić, czy mamy do tego zacięcie.
(fot. pixabay.com)