Sporty motorowe to niezwykle pasjonujące przedsięwzięcie. Jest to również jedyna okazja, by w sposób całkowicie legalny przetestować swoje możliwości i spróbować rywalizacji. Nauki wyciągnięte z zawodów przekładają się także na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Sprawdzamy, o czym musi pamiętać początkujący rajdowiec!
Sporty motorowe to dość kosztowna pasja. Jak zażartował znany przedsiębiorca i zarazem triumfator Rajdu Dakar, Rafał Sonik: “Jeśli chcesz być milionerem w motosporcie, wcześniej musisz być miliarderem”. Na szczęście obecnie istnieje wiele sposobów na ominięcie tego wymogu, przez pasjonatów chcących wystartować w rajdach amatorskich. Coraz więcej prywatnych przedsiębiorstw oferuje usługi wynajmu pojazdów wyścigowych.
Jednakże, jeśli marzysz o własnych wyścigowych czterech kółkach, musisz liczyć się z wydatkiem rzędu przynajmniej 10 tysięcy złotych. W przypadku wyścigów samochodowych początkujący najczęściej wybierają takie modele jak: Toyota Celica, Honda Civic, Suzuki Swift, Renault Clio, Toyota Corolla czy BMW serii 3.
Jak tłumaczył Paweł Wysocki – zawodnik rajdowy oraz właściciel firmy odpowiedzialnej za przygotowanie pojazdów do wyścigów – na łamach Business Insider:
Na start najlepiej wybrać usportowioną wersję popularnego modelu. Takie auto od początku będzie oferować lepsze osiągi, może również dysponować dodatkowymi rozwiązaniami wprowadzonymi przez producenta z myślą o sportowej jeździe – wytrzymalszym zawieszeniem czy usztywnionym nadwoziem. Zaletą wyboru samochodu znanego na rynku będzie większa dostępność części i łatwiejsze serwisowanie.
Elementem absolutnie obowiązkowym dla samochodu sportowego jest klatka bezpieczeństwa – w zależności od rodzaju klatki możesz zapłacić za nią od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Do innych niezbędnych komponentów należą: hydrauliczny hamulec ręczny – wydatek od kilkuset do dwóch tysięcy złotych – oraz fotele kubełkowe z czteropunktowymi pasami bezpieczeństwa, na które trzeba wyłożyć kolejne kilka tysięcy. Jak łatwo zauważyć, koszty udziału w wyścigach rosną bardzo szybko, a z sezonu na sezon potrzebny będzie coraz większy wkład finansowy.
Jeśli udało Ci się znaleźć odpowiednio przygotowany samochód, nie ma przeszkód, by przetestować swoje siły na torze. Na szczęście w Polsce znajduje się wiele obiektów, które pozwalają na wcześniejsze zaznajomienie się z samochodem wyścigowym. Wiele torów organizuje otwarte treningi, m.in. Silesia Ring, Tor Łódź, Pixers Ring czy Tor Poznań. Taki trening pomoże Ci lepiej wyczuć samochód i nauczy Cię szybkiej jazdy.
Kolejnym krokiem będzie wystartowanie w amatorskich wyścigach na torze (np. Drive Cup, Miata Challenge) lub rajdach (Szutrowy Puchar Toru Słomczyn, Królewski Winter Cup, KJS Monte Calvaria). Wysokość wpisowego zależy od rangi i rodzaju serii, w której chcesz wziąć udział. Jednakże koszty nie powinny przekraczać 500 złotych.
Jeśli marzysz o wzięciu udziału w profesjonalnych rajdach, będziesz potrzebować międzynarodowej licencji rajdowej stopnia R, która upoważnia do startu m.in. w:
Międzynarodowa licencja pozwala również na starty w zawodach poza granicami kraju. To świetna okazja, by zwiedzić świat i poznać innych pasjonatów.
Z racji tego, że sporty motorowe wymagają sporych nakładów finansowych, większość kierowców startuje w zawodach hobbystycznie. Aby móc wyżyć ze ścigania się, konieczny jest regularny udział w wyścigach o randze kontynentalnej bądź światowej. Zaznaczamy jednak, że niebotyczne wygrane zarezerwowane są dla najlepszych kierowców, którzy posiadają stosowne zaplecze w postaci doświadczenia i sprawdzonego zespołu.
Niemniej sporty motorowe to niezwykle ekscytująca pasja, która owocuje przydatnymi doświadczeniami. I choć nie wszyscy mogą zarabiać na ściganiu się, to absolutnie każdy czerpie ogromne zyski w innych aspektach.
(fot. pixabay.com)